Jak policjanci namierzają użytkowników p2p
Policja coraz aktywniej ściga osoby nielegalnie korzystające z oprogramowania, czy też wymieniające się plikami z utworami muzycznymi i filmami przez internet.
Jak informuje Dziennik, w przypadku sieci peer-to-peer (p2p) policja wykorzystuje fakt, że użytkownicy nie tylko pobierają z nich pliki, ale żeby móc to robić bez ograniczeń muszą także sami coś udostępnić. Gazeta twierdzi, że nawet jeśli posiadamy legalną kopię wybranego utworu, to nie mamy prawa powielać jej w setkach egzemplarzy – a do tego właśnie porównywane jest udostępnianie plików w sieciach p2p.
Z przekazanych Dziennikowi relacji funkcjonariuszy zajmujących się zwalczaniem piractwa komputerowego wynika, że policjanci rozpoczynają rozpracowywanie użytkowników sieci p2p od instalacji popularnych programów do wymiany plików na służbowych komputerach. Następnie logują się do takiej sieci i wyszukują popularnych piosenek czy filmów. Kolejne czynności to sprawdzenie osób, które udostępniają w sieci takie pliki, m.in. czy znajduje się w Polsce, kto jest dostawcą internetu, jakie jest IP komputera takiej osoby.
W końcu zdobywają informację o fizycznym położeniu takiego komputera i odwiedzają jego właściciela z nakazem prokuratorskim i dowodami jego działania.
Warto przy okazji dodać, że w Polsce pojawia się coraz więcej oszustów, podszywających się pod funkcjonariuszy policji. Wykorzystują oni informacje o lokalnych nagonkach na użytkowników sieci p2p oraz osób nielegalnie korzystających z oprogramowania i podając się za przedstawicieli prawa pobierają od nich wysokie mandaty za korzystanie z oprogramowania bez ważnej licencji, czy też inkasują opłaty za pliki mp3 lub filmy znajdującego się na komputerze ofiary.
Policja nie może pobierać takich opłat ani wystawiać mandatów za tego typu przewinienia, tylko kieruje sprawy do sądu.